Walka z nadwagą

Walka z nadwagą

Moja historia pokonania nadwagi

Postanowienie

Walka z nadwagą

Historia mojej walki z nadwagą rozpoczęła się latem 2014 roku. Byłem ofiarą braku ruchu i złych nawyków żywieniowych. Przekonałem się na własnej skórze, że brak aktywności fizycznej w połączeniu ze śmieciowym jedzeniem i siedzącą pracą to murowana recepta na szybkie nabawienie się nadwagi i kłopotów ze zdrowiem.

Zdawałem sobie sprawę, że mój styl życia jest szkodliwy, ale przez dość długi czas nie przykładałem do tego wagi.

Po pewnym czasie mój organizm zaczął się buntować i wysyłać mi dosadne sygnały, że nie jest dobrze. Zaczęło się od totalnego braku kondycji, zadyszki, obfitego pocenia się(zwłaszcza latem) i kołatania serca. Byłem totalnym słabeuszem, rano nie mogłem zwlec się z łóżka, sapałem wchodząc po schodach do mieszkania. Masa ciała zbliżała się do 100 kilogramów. Wszystko to spowodowało, że pewnego, letniego ranka spojrzałem w lustro podczas mycia zębów i powiedziałem: Dość! Wiedziałem, że aby poczuć się lepiej powinienem podjąć walkę z nadwagą. Podejrzewałem nie bez racji, że jest ona głównym powodem mojego fatalnego samopoczucia. Ponieważ często widywałem na ulicy szczupłych, wysportowanych, biegających ludzi, pomyślałem, że skoro oni mogą to i ja powinienem dać radę. Podjąłem decyzję, że również zacznę biegać i schudnę. Moją pierwszą inwestycją była para tanich butów do biegania z dyskontu.

Upór w walce z nadwagą

Początkowo nie było widać efektów moich zmagań. Było tylko zmęczenie, frustracja i umacnianie się w przekonaniu, jak bardzo kiepsko z moją kondycją. Ciągle byłem gruby i słaby. Myślę, że na tym, początkowym etapie walki z nadwagą, wielu ludzi się poddaje z powodu braku rezultatów. Rozpoczyna się odkładanie biegania na potem i szukanie wymówek. Mnie osobiście pomógł wrodzony upór, dzięki któremu kontynuowałem konsekwentnie wysiłek. Cecha ta, która często bywa wadą, tym razem bardzo mi pomogła. Dodatkowo wspomogłem się dietą: Ograniczyłem słodycze, alkohol i wieczorne posiłki. W chwilach słabości mówiłem sobie, że to wszystko dla mojego, własnego dobra.

Systematyczność w walce z nadwagą

Jak nietrudno się domyślić, zmobilizowanie się do aktywności fizycznej na początku nie było dla mnie proste. Mój pierwszy bieg skończył się po kilkuset metrach. Serce waliło mi młotem a pot momentalnie zalał mi oczy. Przebiegnięcie tego dystansu wydawało się być wiecznością.

Nie miałem zielonego pojęcia o bieganiu, jednak postanowiłem, że będę systematycznie truchtał każdego dnia po 3 – 4 km, marszobiegiem(tylko tak byłem w stanie). Wychodziłem biegać bez względu na pogodę i samopoczucie.  Niebawem odkryłem, że systematyczność jest w bieganiu kluczem do sukcesu, zarówno jeśli chodzi o chudnięcie jak i poprawę formy. Zakodowałem sobie swego rodzaju rytuał, który pielęgnuję do dzisiaj: Zawsze, gdy w planie mam trening – wychodzę, aby go ukończyć.

Efekty walki z nadwagą

Po kilku tygodniach konsekwentnej aktywności biegowej, zacząłem wreszcie zauważać powolny spadek masy ciała. Metabolizm mojego organizmu przyspieszył. Nie ma większej nagrody, niż efekty ciężkiej pracy. Cieszyłem się każdym, straconym kilogramem. Pełen optymizmu, z radością wychodziłem na kolejne treningi. Z tygodnia na tydzień ważyłem coraz mniej. Zacząłem czuć się świetnie! Miałem poczucie, że dostałem drugą szansę od losu.

Po 3 miesiącach pozbyłem się 10 kilogramów. Mogłem już dzięki temu, bez trudu biec kilkadziesiąt minut bez zatrzymywania się. Po roku ważyłem już poniżej 80 kg. Wygrałem z nadwagą i wystartowałem w swoim pierwszym biegu ulicznym. Był to moment w którym utrata masy ciała przestała być już dla mnie priorytetem. Zacząłem cieszyć się nowo odkrytą pasją.

Odporność na uszczypliwe uwagi

Gorąco wierzę, że większość ludzi dokoła ma dobre intencje. Niestety wszędzie trafiają się jednostki złośliwe. Dla osób takich, ktoś chcący wygrać z nadwagą to prawdziwa pożywka. Wiele razy doświadczyłem niemiłych przytyków, komentarzy, czy też szyderczych uśmieszków. Bardzo się tym na początku przejmowałem i strasznie dobijało mnie to psychicznie. Jestem pewien, że co wrażliwsze osoby z takiego powodu  mogą odpuścić walkę o szczupłą sylwetkę i zdrowie. Osobom takim polecam bieganie z muzyką. Pomaga odciąć się od złośliwych, toksycznych ludzi.

Nieco większym problemem są rady tzw. życzliwych znawców. „Nie biegaj bo można umrzeć, w twoim wieku to niebezpieczne”, albo: „Schudniesz tylko na chwilę, wiem bo próbowałem, nic ci to bieganie nie da, z nadwagą nie da się wygrać”,albo:”A ja słyszałam, że niedawno, ktoś zszedł na zawał podczas maratonu”(nawiasem mówiąc ciekawe ilu w tym czasie zmarło siedząc np przed tv, albo na klozecie), itp. Dobrze wówczas grzecznie podziękować za radę i zakończyć dyskusję z „ekspertem”. Wielokrotnie przekonałem się, że szkoda na to czasu.

Podsumowanie

Obecnie ważę ~67 kg. Nie biegam już po to aby schudnąć. Niska masa ciała jest jedynie skutkiem ubocznym mojej pasji, którą ciągle kultywuję.

Staram się zdrowo odżywiać, trzymać formę i poprawiać swoje wyniki na zawodach. Trwale zmieniłem styl życia.

Czuję się świetnie. Wygrałem z  nadwagą i przeobraziłem się w zdrowszą wersję siebie. Uważam to za swój sukces. Bardzo bym chciał, aby moje doświadczenie stanowiło inspirację dla innych ludzi chcących schudnąć. To naprawdę jest możliwe!

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *