Parkrun na wrocławskiej trasie po kilkutygodniowej przerwie. Na starcie zebrało się tym razem 88 osób chętnych na udział w biegu. Po bardzo intensywnym biegowo tygodniu nie nastawiałem się na łamanie życiówek, a jedynie na wykonanie intensywnego treningu.
Moj bieg
Wyjechaliśmy zbyt późno. Pech chciał, że na miejscu byliśmy dosłownie na minutę przed startem, nie udało się więc wykonać rozgrzewki. Wystartowanie prosto z samochodu zaowocowało bólem mięśnia dwugłowego lewego uda, który od kilku tygodni daje znać o sobie.
Mimo dyskomfortu udało mi się rozprawić z trasą biegu w czasie 00:19:09 s.(średnie tempo 3:51), a w trakcie biegu czułem, że jest jeszcze mały zapas szybkości i dałoby się pobiec lepiej.
Na mecie pojawiłem się jako 6 uczestnik biegu.
Żona
Ania po raz kolejny ustanowiła swój rekord na 5 km, dobiegając do mety w czasie 00:29:49. Jeszcze niedawno łamanie 30 minut na 5 km było dla niej nie do pomyślenia, widać więc spory postęp. Treningi nie idą na marne – tak trzymać!