Bieg Firmowy w tym roku, ze względu na uciążliwą sytuację epidemiczną odbył się w zmienionej, wirtualnej postaci, przy użyciu aplikacji Activy. Rozwiązanie takie nie może się oczywiście równać z klasycznymi zawodami. Brakuje specyficznej atmosfery przed wyścigiem i ścigania się w grupie rywali. Mimo wszystko był to jednak sposób na sprawdzenie sportowej formy i cieszę się, że mogłem chociaż tak uczestniczyć w zawodach, tym bardziej, że impreza ma charakter charytatywny i biegając pomagamy innym.
W celu przebiegnięcia regulaminowego dystansu 5 km wybrałem się wieczorem na miejską bieżnię. Cały planowany dystans udało mi się pokonać zgodnie z planem w bardzo równym tempie 3:40/km, kończąc piątkę w czasie 00:18:13 s. czyli całe 7 sekund szybciej niż mój obecny rekord życiowy. Byłem nieco zaskoczony, bo tempo tuż po rozpoczęciu biegu wydawało mi się sporo niższe. Wątpliwości rozwiał dopiero pierwszy kilometr trasy, przebyty w tempie 3:37/km.
Zgodnie z radami organizatora przebiegłem na wszelki wypadek nieco dłuższy dystans, aby bieg napewno został zaliczony przez aplikację.
Mimo, że z powodu braku profesjonalnego pomiaru czasu jest to jedynie nieoficjalna życiówka, to wynik zaostrzył mój apetyt na więcej i dodał mi pewności siebie. Wisienką na torcie jest fakt, że osiągnięty czas wg danych organiztora uplasował mnie na 21 pozycji na 7156 startujących uczestników. To duża satysfakcja! 🙂
Bez wątpienia taki test był mi potrzebny. Był to jeden z dni, gdzie wychodząc człowiek myśli, że nic dobrego z tego nie będzie, bo zmęczenie spore i samopoczucie kiepskie, a nagle z każdym kilometrem okazuje się, że jednak jest świetnie.
Start stanowi świetne przetarcie przed zbliżającym się Wołowskim Biegiem Flagi na dystansie 10 km, w którym biorę udział już za tydzień i którego nie mogę się już doczekać. Tanio na nim skóry nie sprzedam 😉