Wynik tegorocznego Biegu Firmowego to ewidentnie potwierdzenie tezy, że jako biegacz potrzebuję mieć na horyzoncie jakiekolwiek wyzwanie biegowe, aby móc w pełni rozwinąć swoje możliwości. Sytuacja jest trudna, a ja mimo wszystko trenowałem regularnie, nie odpuszczałem. Brakowało jednak(i nadal brakuje) zawodów w takiej liczbie jak jeszcze 2 lata temu. Nic dziwnego więc, że mogłem nie być do końca pewien, że moje treningi są nadal skuteczne i prowadzą do poprawy sportowej formy.
Wobec powyższego, oczywistym jest fakt, że ucieszyłem się z perspektywy udziału w rywalizacji nawet w wirtualnej postaci. Mimo, że impreza miała jak zawsze charakter czysto charytatywny, to chyba każdy podświadomie czuje ducha rywalizacji w sytuacji, gdzie na starcie staje ponad 10 tysięcy ludzi. Bez wątpienia mi tego bardzo brakowało!
W dniu startu nie byłem do końca przekonany na jaki wynik pobiegnę, tym bardziej, że ostatnio mam dużo dodatkowej, fizycznej pracy. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie założył poprawy wyniku na 5 km z biegu w roku ubiegłym, czyli 00:18:04s. Poza tym, im lepszy mój czas, tym lepsze miejsce w rankingu dla mojej drużyny firmowej, co również miało niebagatelne znaczenie.
Na miejsce startu wybrałem tradycyjnie miejską bieżnię. Trochę zdezorientowało mnie, że na stadionie, wokół którego zorientowana jest bieżnia akurat rozgrywany był mecz, i dokoła kręci się sporo ludzi. Tu muszę wtrącić, że zachowanie kilku „kibiców piłkarskich” dalece odbiegało od przyjętego za poprawne. Uwagi typu „nie biegaj tu bo przeszkadzasz” w kierunku mojej żony(również brała udział w Biegu Firmowym) są poniżej wszelkiej krytyki i w sumie dobrze, że nie byłem bezpośrednim świadkiem tej sytuacji, bo przerwałbym swój bieg i zajął rozmową z panem ” biernym sportowcem”, a to nie byłoby napewno miłe. Zachowanie świadczy dobitnie o poziomie jednostki. Smutne.
Ponieważ ostatni(mocny) trening miał miejsce trzy dni do tyłu, czułem się świeżo. Pierwszy kilometr biegu pokonałem w czasie 3:18 s. Gdy zegarek wybił takie tempo, aż się przestraszyłem. Zdecydowanie zbyt szybki początek, czyli typowy błąd żółtodzioba :D. Na kolejnych odcinkach tempo oczywiście spadło, ale ciągle było całkiem zacne jak na moje możliwości. Co ciekawe zmęczenie jakie odczuwałem w miarę kolejnych okrążeń nie było nie wiadomo jak dokuczliwe. Miałem poczucie zapasu mocy. Mięśnie zalewał oczywiście kwas mlekowy i dało się to odczuć, jednak widać było, że ciało wyjątkowo dobrze sobie radzi z postawionym mu wyzwaniem.
Regulaminowe 5 km pokonałem w czasie 00:17:57 s. pierwszy raz w życiu łamiąc barierę 18 minut na tym dystansie. Mimo, że nie były to zawody z atestami, to fakt, iż bieg przeropowadzany był na bieżni nie pozostawia złudzeń – forma bardzo wzrosła!
Zgodnie z regulaminem Biegu Firmowego, przebiegłem 200 m więcej aby aplikacja Activy poprawnie zaliczyła mój start. Plan został bardzo poprawnie wykonany. W klasyfikacji ogólnej mój wynik uplasował mnie na 43 pozycji wśród 10321 uczestników biegu. Daje mi to poczucie bycia całkiem niezłym biegaczem-amatorem;). Drużynowo moja grupa Joynext_1 wywalczyła fantastyczną, wysoką, 65 lokatę na 1659 drużyn. Łączny czas grupy to 01:57:34. Gratuluję serdecznie moim kolegom świetnego rezultatu w Biegu Firmowym. Za rok będzie z pewnością jeszcze lepiej!