Po raz trzeci zawitałem latem w Szczecinie, aby wziąć udział nocnej rywalizacji. Po dwóch maratonach tym razem wybór padł na nocną połówkę. Biegi na obu dystansach organizowane były w tym samym czasie, jednak trasa znowu została zmieniona w stosunku do poprzednich edycji. Trasa została umiejscowiona w całości w Lesie Arkońskim, na krótkiej ok. 3 km pętli. Oznaczało to dla mnie konieczność kręcenia się w po niej prawie 7 razy w celu zaliczenia biegu. Krótka pętla sprawiła, że na trasie było ciasno, lawirowanie co pewien czas pomiędzy wolniejszymi zawodnikami z obu dystansów utrudniało utrzymywanie równego tempa biegu. Pętla nie należała do trudnych, jednak nie była też płaska, nie można napewno uznać jej za idealne miejsce do robienia rekordów życiowych.
Łącznie na obu dystansach wystartowało 200 osób z czego udział w półmaratonie zadeklarowało 107. Mimo, że maratończycy rozpoczęli bieg wcześniej, a start maratonu umiejscowiony dalej, po kilku minutach byłem zmuszony do wymijania pierwszych zawodników, co przeszkadzało. Lewa strona nie zawsze była wolna, trzeba było kombinować jednocześnie uważając, aby kogoś nie potrącić. Starałem się trzymać kilkuosobowej grupy najszybszych półmaratończyków. Tempo biegu przez 5 pierwszych kilometrów oscylowało w okolicy 4:00/km. Na 6 kilometrze dopadło mnie lekkie zmęczenie, spotęgowane chyba ustawicznym kręceniem się w kółko. Ten odcinek pokonałem 4:20 zbierając w ten sposób siłę do pokonania reszty trasy bez opóźnień. Po pewnym czasie złapałem drugi oddech i wróciłem do życia. Reszta trasy poszła mi stosunkowo gładko pomijając ostatni kilometr,gdzie złapała mnie silna kolka. Zdziwiło mnie to, bo niezbyt często mam tego typu problemy, a jeżeli już to na tyle słabe, że bez wpływu na tempo. Tym razem byłem zmuszony bardzo zwolnić. Tempo odcinka spadło do 4:30. Niedyspozycję wykorzystał biegnący za mną przeciwnik, który w tym momencie mnie wyprzedził. Nie byłem w stanie dotrzymać mu tempa.
Bieg w moim odczuciu był całkiem udany. Do mety dotarłem w czasie 01:27:59 na 5 miejscu w klasyfikacji generalnej i 4 w mojej grupie wiekowej M40. Wydawać by się mogło, że dałbym radę biec szybciej, przewaga szybszych rywali nie była miażdżąca. Ja tu jeszcze wrócę!