Udział w półmaratonie, stosunkowo niedługo po wyczerpującym starcie w Maratonie Warszawskim i ataku na wynik 3h, mógł budzić moje obawy. Organizm mógł jeszcze nie być w pełni wypoczęty po tak trudnym wyzwaniu. Uległem jednak pokusie pobiegnięcia w Tarchalicach, bo blisko i sympatycznie.
Trasa biegu, złożona jak zwykle z 2 pętli po 10,5 km( na tym dystansie również można było pobiec), w większości na leśnych szutrowych ścieżkach. W stosunku do poprzednich edycji biegu nic się więc nie zmieniło. Start i meta jak zwykle na terenie Szkółki Leśnej Tarchalice. Był to mój drugi udział na tej trasie na dystansie 21 km i 5 ogólnie, bo kilka razy wybierałem krótszy dystans.
Dopisała fantastycznie pogoda. Kilkanaście stopni, brak deszczu, praktycznie bezwietrznie.
Już podczas pierwszej pętli zauważyłem, że będę w stanie pobiec bardzo mocno ten bieg. Trzymałem się w czołówce ludzi biegnących na dystansie 10,5 km nie odczuwając zbyt wielkiego zmęczenia. Do tego momentu tempo biegu utrzymywało się w okolicy 4:00/km. Druga pętla biegu okazała się nieco trudniejsza nie tyle w wyniku zmęczenia organizmu, co z powodu konieczności pokonywania trasy samotnie. Ani za mną, ani przede mną nie było nikogo. Początkowo nie byłem pewienna jakiej biegnę pozycji. Dowiedziałem się o tym mijając na jednym z zakrętów grupę wolontariuszy. Był to chyba 16 kilometr trasy, więc podszedłem do tego bez większych emocji. W każdej chwili mógł mnie przecież ktoś jeszcze dogonić. Weryfikowałem to raz po raz oglądając się za siebie, ale nikogo tam nie było :). Kilometry mijały, a do mojej głowy coraz dobitniej docierało, że naprawdę wygram półmaraton! Mimo, że druga pętla biegu wyszła nieco wolniej, to tempo na niej nie spadło poniżej 4:10, a bieg nie stanowił dla mnie wielkiej katorgi.
Na metę dobiegłem w czasie 1:28:38 z przewagą do najbliszego rywala przekraczającą ponad minutę. Uczucie wbiegnięcia pierwszym na metę w pełni wynagrodziło moje trudy. Na mecie czekała na mnie uradowana żona, a także…Radio Wrocław.
Jestem bardzo zadowolony z biegu, nie mogłem wyobrazić sobie lepszego scenariusza. Poza 1 miejscem w klasyfikajcji generalnej, zdobyłem jeszcze nagrodę za zwycięstwo w kat. mieszkańców Powiatu Wołowskiego.