Półmaraton Kocur, to bieg zlokalizowany na malowniczej, zróżnicowanej trasie na Wzgórzach Trzebnickich. Mimo że różnica przewyższeń trasy to jedynie ok. 500 m potrafi ona zmęczyć dużą ilością zbiegów i podbiegów. Tego biegu nie powinno się lekceważyć.
Na starcie w Obornikach Śląskich stawiło się 260 biegaczy. Po niezbyt udanym biegu na 10 km w Górze zaledwie tydzień wcześniej, nie nastawiałem się na poważne rywalizowanie w tym biegu. W zasadzie niezbyt chętnie przyjechałem, tym bardziej, że dzień był bardzo mroźny – termometr wskazywał -6 stopni. Było jednak słonecznie.
Ujemna temperatura była jak później się okazało sprzymierzeńcem, bo wyeliminowała błoto jakiego większość uczestników spodziewała się na na trasie. Postanowiłem jak zwykle wykorzystać płaskie odcinki i zbiegi, przyspieszając na nich ile się da.
Podbiegi naturalnie hamowały mnie, niemniej jednak nie przeszedłem ani razu do marszu na całym dystansie biegu, mimo że kilka razy trasa bezlitośnie zmuszała do redukcji tempa. Warunki spowodowały, że tempa poszczególnych kilometrów zmieniały się o 4:00 do nawet 5:30/km. Takim wymuszonym, zmiennym rytmem posuwałem się do przodu. W trakcie biegu czułem narastające zmęczenie, jednak nie doświadczyłem niczego co można by nazwać kryzysem na tych zawodach. Na ostatnich kilku kilometrach trasy dodadkowo podbudował mnie fakt wyprzedzenia kilku rywali. Potwierdziło to słuszność obranej przeze mnie strategii biegu. Nie ma chyba większej motywacji do walki :). Tradycyjnie nie zatrzymywałem się na punktach z wodą, pokładając słusznie nadzieję w prawidłowym nawodnieniu organizmu przed biegiem.
Do mety dotarłem w czasie 01:41:38 s. jako 12 zawodnik. W kategorii M40 czas ten pozwolił zająć miejsce 2 na podium. Jestem bardzo zadowolony z tego rezultatu.
Lubię biegi w których nieoczekiwanie wychodzi na jaw, że jestem silniejszy niż mi się wydawało. Ten start właśnie taki dla mnie był. Bardzo podobne odczucia miałem na Ultrakotlinie w Szklarskiej Porębie miesiąc wcześniej. Może to znak aby bardziej zainteresować się biegami góskimi? Zobaczymy co przyniesie przyszłość.